Mam to w d*pie | Podręcznik Hipochondryka - John Naish
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Jakiś czas temu znalazłem taki film na YT. Jako, że historią interesuję się od dawna zajrzałem tu z ciekawości. Wbrew temu co mówią nam na lekcjach religii, okazuje się, że robienie sobie dobrze nie jest chorobą naszych czasów. Na kanale można znaleźć również filmik przedstawiający, ten "proceder" w średniowieczu...
Znałem już tą tematykę, bynajmniej nie z autopsji. Na osiemnaste urodziny jako jeden z prezentów dostałem książkę "Podręcznik hipochondryka" Johna Naish'a. Jak wiecie z poprzednich wpisów mając naście lat praktycznie nie czytałem książek. Osoba która wręczyła mi ten prezent nie zostawiła po sobie żadnej adnotacji, a szkoda. Po pięciu latach które minęły od tego wydarzenia byłoby co wspominać. W zasadzie, to jest co wspominać, ale jakiś wpis na pierwszej stronie, życzenia czy cokolwiek innego nadaje prezentowi taki osobisty charakter. No i trudniej sprzedać taki prezent na allegro. Gadżeciarzem nie jestem, ale książki raczej kupuje niżeli sprzedaje.
To jedna z książek w stylu vademecum. O moim ulubionym vademecum możecie przeczytać tu (Jerzy Wittlin „Vademecum Dla tych którym się nie śpieszy”-. Wartość informacji w obecnym świecie spada, ta książka o tym dobitnie świadczy. Opisuje nie tylko "przełomowe badania amerykańskich naukowców", ale również przypadłości zwykłych ludzi. No bo wyobraźcie sobie, że wiele ludzi zabiera pod prysznic róże dziwne rzeczy jak np: gumową kaczkę, telefon komórkowy czy butelkę, po czym odkłada te przedmioty na podłodze. Ta grupa ma takiego pecha, że niefortunnie upada pod prysznicem prosto na te przedmioty, bezpośrednim skutkiem czego ów przedmioty klinują się im w odbycie... No bo powiedzieć lekarzowi, że zabawa erotyczna nie wyszła jak miała to wstyd, a że lekarz to zazwyczaj niewykształcony człowiek to z pewnością łyknie takie niewinne kłamstewko. Swoją drogą to jestem ciekaw jak leczy się takie przypadłości. Może podaje się środki przeczyszczające, a ciśnienie robi swoje? Innym badaniem jest połączenie wzrostu z zachowaniami autodestrukcyjnymi wśród mężczyzn. To, że wysocy częściej chorują na białaczkę i raka prostaty to pikuś. Według badań niscy mężczyźni za młodu wykształcają w sobie lepszą odporność psychiczną skutkiem czego w dorosłym życiu są uodpornieni na depresję. Bujda powiecie. Racja dopowiem, ale są na ten temat badania naukowe. I to jest w tej książce najlepsze. Każda sensacja jest tworzona w oparciu o poważne badania naukowe. Co najlepsze książka jest naprawdę wciągająca. To pełne zabawnych zestawień faktów i anegdot zestawienie potrafiące poprawić humor nawet w najpodlejszy dzień. Gorąco polecam.
Wybaczcie ostatni brak wpisu. Napisałem dwa felietony o polityce, ale postanowiłem trzymać ten blog z dala od tego g*wna, nastoletnich wyborców, pseudointeligentów internetowych i ortodoksyjnych zwolenników każdej opcji politycznej. Tematycznie:
No i jeszcze ładna piosenka, o nawiązującej tematyce:
Łomża to Mazowsze. Łomża położona jest na Mazowszu, jest częścią Mazowsza, administracyjnie należy do województwa Podlaskiego. Jest częścią województwa, co nie znaczy, że leży na Podlasiu. Skąd więc te stereotypy i kto je powiela? Źródło leży w ludzkiej ignorancji. Czy nazwanie łomżynianina podlasianinem to obraza? Tak! Wiele osób może zarzucić mi drobiazgowość, jednakże Car Aleksander mawiał "Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica" co wzbudza wiele emocji wśród polaków, a wierzcie mi wśród wielu Rosjan uważa że, Polska nie powinna być niepodległym państwem, a jedną z republik Federacji Rosyjskiej. A czy to nie jest ten sam problem w mniejszej skali? Wróćmy jednak do historii: Łomża nigdy nie była częścią Podlasia. W swojej historii należała do rozmaitych tworów administracyjnych, jednakże historycznie, kulturowo oraz tożsamościowi była częścią Mazowsza. Tożsamość mieszkańców była i jest kształtowana przez zupełnie inne czynniki niż Białegostoku czy
Przeczytałem ten tekst uważnie, w miarę własnych możliwości intelektualnych śledząc i analizując słowo za słowem, ale i tak wiele nie zrozumiałem. Zadałem sobie więc następujące pytanie: „O czym napiszę ten referat?”. Drugim pytaniem, które sobie zadałem było: „Co jest powodem mojego niezrozumienia?” Może to niedobór witaminy B12, a może rozpraszający gwar warszawskich ulic? Nieświadomie zignorowałem kluczowy aspekt, a mianowicie: Kontekst. Tekst został przełożony ponad trzydzieści lat temu i nie wszystkie użyte porównania były dla mnie oczywiste. Bogatszy w tą wiedzę, a także doświadczenia mogłem przeczytać ten tekst raz jeszcze i przetłumaczyć to na „nasze”. Mam nadzieję, że prawidłowo zrozumiałem porządek logiczny tekstu i uda mi się w krótkich zdaniach wyłożyć to co w nim najważniejsze. Wniosek pierwszy: Istnieje podział na problemy i troski. Troski są to przeżycia jednostki i dotyczą sfery na którą ona bezpośrednio oddziałuje. Problemy natomiast przekraczają zasięg jedno
Jest pewien rodzaj ludzi których darzę szczególną sympatią. To ci żyjący maksymą Alberta Einsteina: " Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi." Lata temu trafiłem na stronę mombasa, której dzisiaj szukałem dobry kwadrans. Okazało się, że dość nieokrzesany facet jest w stanie zrobić coś fajnego. Zbudował bas własnego projektu i piec gitarowy ze starego telewizora, zasilacza komputerowego i radia. Oczywiście internet opluł jego dokonania... Mi się podobało. To właśnie na prymitywnych gitarach z pudełka po cygarach rodził się blues. Mój brat, śmigał jakiś czas na własnoręcznie zbudowanym jesionowym Explolerze, który sustainem miażdżył gitary za 1500zł. Tak więc wiedziałem, że się da. Czemu więc nie spróbować? Choć od sześciu lat nie utrzymałem się długo w żadnym zespole to będąc w Turcji, grając na ukulele brakowało mi basidła. Postanowiłem zbudować wiosło swoich marzeń. Początkowo miał
Komentarze
Prześlij komentarz