Jak zarobić i się nie narobić? | Jerzy Wittlin „Vademecum Dla tych którym się nie śpieszy”


    To filozoficzne pytanie zadaje sobie każdy trzeźwo myślący człowiek. Zadał je sobie również Jerzy Wittlin pisząc w 1976 roku „Vademecum Dla tych którym się nie śpieszy”.
    W epoce przesytu fantastyką i swoistej modzie na latające smoki to nazwisko brzmi jak każde inne. A jednak po wpisaniu tej frazy na Wikipedii pojawiła się krótka notka, zdjęcie grobu na Powązkach oraz spis dzieł autora. Czyli nie mamy do czynienia z Galem Anonimem.
    Sam tytuł jest zagadkowy, w wolnym tłumaczeniu dla dzisiejszego czytelnika brzmi: Poradnik: Jak skutecznie opierdalać się w robocie.



    Okładka jest wykonana z grubszego papieru. Projekt graficzny jest minimalistyczny. Ot autor, tytuł i wydawnictwo na pomarańczowym tle. Pierwsza strona zawiera dedykację z miejscem na wpis, nie jest to typowa dedykacja okolicznościowa. Ma ona na celu przypomnienie o obietnicy, zobowiązaniu. Dość oryginalne upomnienie, nie ma to tamto. Książka, nawet jeżeli się nam nie spodoba można ją wykorzystać w ten sposób. Genialny i prosty marketing. Kolejno jest instrukcja i przeznaczenie dzieła.
    Treść stanowią hasła zapisane w kolejności alfabetycznej. Można znaleźć w nich wyjaśnienie takich pojęć jak: Kawa, koleżanka, uczciwie mówiąc,list czy poniedziałek. Wszystko jest przesycone ironią i sarkazmem. Zupełnie jak całe zaplecze ideologiczne PRLu. Być może to duża nad interpretacja z mojej strony, ale wydaje mi się że to opis postawy społecznej – nie poradnik. W końcu – Czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy. Jednak miniony ustrój miał swoje plusy, np. takie że wydawano takie białe kruki jak ten. Bardzo miły dodatek stanowi gra towarzysko-planszowa „Nie śpiesz się”. Jest to pozycja podobna do kultowego „Chińczyka” alternatywa dla gier karcianych. Aby zagrać należy przerysować planszę (co samo zajmuje trochę czasu którego mamy nadmiar), nie skserować, nie wydrukować zdjęcie z komórki. Nie ma łatwo – trzeba starannie przerysować. Potrzeba jeszcze pionków i kostki.
    Czy jest to pozycja aktualna? Nie sądzę. Można traktować ją jako ciekawostkę. Dzisiaj każda Pani w urzędzie ma pasjansa na Windowsie i snake'a w Nokii. „Nic nie robienie” nie wymaga od nas tle kreatywności co kiedyś. A szkoda.
    Książka kosztowała mnie 1zł, nabyłem ją na wyprzedaży biblioteki. Moją uwagę zwróciła pierwsza część tytułu czyli Vademecum. Spodziewałem się książek podobnych do tych pisanych przez Adama Słodowego które czytałem w podstawówce. Do owego autora jeszcze wrócę, daję słowo. Obecnie tą jak też inne książki autora można nabyć na alledrogo w cenie puszki piwa – od dwóch do dziesięciu złotych. Książka leżała swoje w bibliotece, w mojej szufladzie by wreszcie znaleźć się tutaj. Nie wydałem dużo, ale otrzymałem więcej niż chciałem. Znając życie pewnie wydam kolejne pieniądze na książki tego autora, po tym co przeczytałem mam ochotę na więcej, a tytuły takie jak: Vademecum erotomana tylko tą ciekawość podsycają.
    Czytając książki, nie szukam w nich rozrywki, szukam mądrości, refleksji, czegoś co jest w stanie wpłynąć pozytywnie na mnie jako na człowieka. Jaka refleksja stoi za tą pozycją? To proste: Żyj tak aby życie nie było tylko wypełnianiem czasu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1