Wołodyjowski i Muzułmanie | Pan Wołodyjowski - Henryk Sienkiewicz

  Co sprytniejsi zapewne zdążyli zorientować się tytułu o jakim będzie ten tekst. Tak więc, książką którą skończyłem wczoraj czytać był „Pan Wołodyjowski” Henryka Sienkiewicza. Pomysł przeczytania tej powieści wziął się z pieśni Jacka Kaczmarskiego o tymże tytule.

http://s.v3.tvp.pl/images/9/d/b/uid_9dba15dc10cf18a6f865430ab8cee5491268385339378_width_954_play_0_pos_3_gs_0.jpg

  „Pan Wołodyjowski” jest trzecią i ostatnią częścią trylogii Litwosa. Poprzednie części to „Ogniem i Mieczem” oraz „Poptop” będące straszliwymi ciemiężycielami permisywistycznego pokolenia Fejsbuczka. Na wyzwolenie przychodzą im ekranizacje z czasów znienawidzonego ustroju o którym pojęcie czerpią z Kffejka. Pomoc niosą wtedy mierne bryki, opracowania i streszczenia.
   Mam mieszane uczucia co do ekranizacji. Nakręcone są jak na polskie warunki bardzo dobrze; Zadbano o odpowiednią charakteryzację, sławnych aktorów, przystosowano akcję do filmu ale jednak nie jest to tak samo dobre jak książka. Czułem się znużony oglądając te filmy, z „Pana Wołodyjowskiego” znam tylko kilka scen. Dobrym przykładem jest tutaj scena nabijania na pal Azji Tuhajbejowicza w którego rolę wcielił się Daniel Olbrychski. Postać zagrana bardzo dobrze ale charakteryzacja to dno. W poprzedniej części tenże sam aktor grał Kmicica, teraz zafarbowano mu włosy i zarost na czarno co miało zrobić z polskiego szlachcica tatara. A gdzie wspomniany w powieści osieliediec (fryzura tatarska)? Gdzie długi wąs czesany za ucho? Czyżby zabrakło funduszy? Jak wiemy z źródeł zastanych (w tym opisywany wcześniej serial Dom)  sam aktor cieszył się szczególnymi względami u płci pięknej, polski Brad Pitt lat 80.
   Wracając do książki. Fabuła jest prosta, co nie znaczy ,że liniowa i przewidywalna. Główne wątki to najazd turecki i trudy życia Pana Michała. Postacie są barwne, Litwos wyraźnie zaznaczył które są dobre a które złe. Czytelnik nie podejmuje tutaj żadnego wyboru czy refleksji. Cechy przypisano tak by od razu wiadomo było za kim stać. Zabieg ten w mojej opinii związany jest z charakterem całej trylogii.
  Wydawać by się mogło typowa powieść przygodowa obsadzona w realich Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Nic bardziej mylnego. Pod tą powierzchniowością można znaleźć znacznie więcej. Pan Wołodyjowski całe życie spędził na wojnie, był pierwszą szablą Rzeczpospoltej. Nosił miano Małego Rycerza (z powody niskiego wzrostu). Jego kunszt rycerki, cnotliwość i oddanie sprawie przysporzyło mu wielkiej sławy. Nie walczył dla prywaty czyli osobistych korzyści a jego poświęcenie nie zostało docenione przez opatrzność zabierając mu Anusię Borzobohatą-Krasieńską.  Gdy wreszcie udaje mu się ożenić z Baśką Jeziorkowską udaje się na wojnę z Turcją. Pan Michał nie ma złych cech. Postać warta jest refleksji nad cierpieniem. Czy warto? Po co? Wołodyjowski ginie samobójczą śmiercią w kluczowym momencie wojny. Po wielu dywersjach, heroicznych bitwach, najazdach gdy potęga turecka jest już na kolanach mieszczanie wywieszają białą flagę.   Dzieje się tak bo ludzka chciwość zwyciężyła z ideą. Łatwiej było poddać miasto niż jeszcze trochę się po bronić. To bardzo dramatyczny obraz, o wielokroć mniejsze siły broniły się zaciekle, zwyciężały z morzem przeciwników a przegrały z polityką. Wołodyjowski wraz z Ketlingiem wysadzają się w powietrze na zamku wedle przysięgi złożonej Bogu. Czyżby delikatna aluzja do polskości? Nie mam pojęcia. Jacek Kaczmarski zwrócił uwagę na wymiar ofiary w tym dziele. Jaki sens ma cierpienie i ofiara Wołodyjowskiego? Przeczytajcie i zastanówcie się sami.
   Polska jako przedmurze chrześcijaństwa to pojęcie znane i oklepane. Szerokie masy patriotów bijących zawzięcie się w pierś krzyczy o katolickiej Polsce. Krzyczą głośno o tym kto jest prawdziwszym Polakiem a kto nie jest nim wcale. Ten to żyd, ten ateista a tamten to wegetarianin. A  co Wołodyjowski ma wspólnego z obecną ekspansją muzułmańską w Europie? Nie oszukujmy się ,zachód popełnił gigantyczny błąd i teraz ponosi tego konsekwencje. Polskie społeczeństwo z stawiające sobie świat zachodu za wzór boi się podobnych problemów jakie ma teraz dla przykładu Anglia. Czyżby historia toczyła się kołem i Polska znów stanie się obrońcą Europy? Nie. Po pierwsze nie ma przed kim się bronić. Nie każdy muzułmanin to siedzący na socjalu terrorysta domagający się wprowadzenia prawa Szariatu. Nie każdy katolicki ksiądz to pedofil. Wreszcie nie każdy ateusz to permisywista. Przypomnę ,że po Polskiej stronie walczyły też chorągwie Tatarskie (choć część przeszła na stronę Turków) które wyznają proroka. Jeżeli ktoś ma inne zdanie niech przyjrzy się czeczeńskim kobietom i tym z bliskiego wschodu. Radykalizm religijny to zło, bez znaczenia jaka to religia. Marzę o świecie w którym relacja z Bogiem będzie sprawą osobistą a nie narzędziem władzy. Dziwne czasy nastały bo ksenofobia zaczyna być powodem do dumy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1