C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica


Przeczytałem ten tekst uważnie, w miarę własnych możliwości intelektualnych śledząc i analizując słowo za słowem, ale i tak wiele nie zrozumiałem. Zadałem sobie więc następujące pytanie: „O czym napiszę ten referat?”. Drugim pytaniem, które sobie zadałem było: „Co jest powodem mojego niezrozumienia?” Może to niedobór witaminy B12, a może rozpraszający gwar warszawskich ulic? Nieświadomie zignorowałem kluczowy aspekt, a mianowicie: Kontekst. Tekst został przełożony ponad trzydzieści lat temu i nie wszystkie użyte porównania były dla mnie oczywiste. Bogatszy w tą wiedzę, a także doświadczenia mogłem przeczytać ten tekst raz jeszcze i przetłumaczyć to na „nasze”. Mam nadzieję, że prawidłowo zrozumiałem porządek logiczny tekstu i uda mi się w krótkich zdaniach wyłożyć to co w nim najważniejsze.

Wniosek pierwszy: Istnieje podział na problemy i troski.
Troski są to przeżycia jednostki i dotyczą sfery na którą ona bezpośrednio oddziałuje. Problemy natomiast przekraczają zasięg jednostki, ale też jej dotyczą z czego nie zawsze zdaje sobie sprawę. Problemy społeczne składają się z trosk nas wszystkich. Jest to więc sprawa wagi publicznej, ponieważ jej zasięg wywiera wpływ na całe społeczeństwo bądź jego składowe. Często u źródła są wartości. Przy czym same wartości są to zazwyczaj pojęcia słabo zdefiniowane co samo w sobie tylko rozszerza zasięg kryzysu.

Idąc tym tropem, moją troską jest zawiłość i niejasność procedur na tej uczelni. Sięgając po dosadne, aczkolwiek prymitywne określenie moich starań pogodzenia wszystkich spraw i dopięcia formalności mógłbym powiedzieć: „Nie ogarniam”. Pocieszenie sprawia mi fakt, że nie jestem sam. Każdy z naszych trosk, kwitków, podpisów, zapisów, podpięć, wniosków, terminów tworzy troskę. Możemy wściekać się i przeżywać te troski indywidualnie. Jednak jeśli spojrzeć na nie z dalszej perspektywy to jest już problem społeczny. Kapitalizm jako stosunek własności dominuje w znanym nam świecie od dwustu lat, u nas od dwudziestu pięciu i „my” jako obywatele rzeczpospolitej mamy pewne zaległości. Jednakże „my” jako pokolenie Y już nie i chcielibyśmy by nasze małe studenckie sprawy były załatwiane w inny sposób. A więc, moja troska, wasza troska, troski wszystkich studentów tej uczelni, a także studentów innych uczelni w których ten problem występuje tworzy problem społeczny. Ten problem jak nadmieniłem ma podłoże polityczne, systemowe, historyczne i ociera się o szereg innych dziedzin życia społecznego. Historia nas wyprzedza, tworzy problemy którymi to my mamy sprostać. Skąd to wiem? Prawdopodobnie właśnie wykształcił mi się organ zwany: „wyobraźnią socjologiczną”

Wniosek drugi: Socjologowie wyhodowali sobie organ zwany „wyobraźnią socjologiczną”. Mills nazywa go cechą umysłu, jednak w mojej opinii spełnia wszystkie kryteria, by uznać to za organ. Czy ten organ nieużywany zanika i czy wykształcił się na wskutek doboru naturalnego – tego nie wiem. Faktem jest jednak, że organ ten jest przydatny badaczowi równie jak inne. Pozwala poznać świat, panujące w nim reguły w inny sposób niż przeciętna jednostka skupiona na troskach dnia codziennego. Oczy rejestrują obraz, słuch dźwięki, nos zapach, a wyobraźnia socjologiczna z szeregu uwarunkowań tworzy logicznie działającą całość opisując ją.


Nie da się ukryć, że przeciętni ludzie patrzą na swoje życie przez pryzmat ich samych. Swoje doświadczenia, wzloty i upadki traktują jako wyjątkowe czy nieprzeciętne. Z logicznego punktu widzenia tak jest, bo dwóch takich samych wydarzeń fizycznie być nie może, jednak uproszczając pewne fakty jesteśmy przeciętni. Zwykły człowiek swoje problemy zamyka w kilku sferach życia jak praca, rodzina czy znajomi. W makro ujęciu problemy nazwijmy to wielkiego świata, nie są jego a jakiegoś mglistego środowiska do którego niestety należy, o czym często zapomina. Tak więc, przeciętny zjadacz chleba problemy o szerszym zasięgu zna z wiadomości, lecz nie zdaje sobie sprawy jak na niego oddziałują. To właśnie analiza skomplikowanej sieć powiązań, uwarunkować społeczno-historycznych która z mojej troski stworzy problem społeczny jest pracą socjologa która wymaga użycia „wyobraźni socjologicznej”. Problemy wielkiego świata w dużej mierze odpowiadają za nasze troski, a nasze troski za problemy wielkiego świata. Ta relacja, symbioza tych pojęć jest widoczna w każdej dziedzinie nauk społecznych. Badania społeczne chcące uchodzić za pełne oprócz analizy stanu faktycznego muszą odwoływać się do szeregu uwarunkowań zahaczającego o inne nauki społeczne jak np.: kontekst historyczny. Zdaniem autora wyobraźnia socjologiczna pozwala na przechodzenie z jednej perspektywy w drugą. Płynne przechodzenie z nauk, dostrzeganie szeregu relacji pomiędzy nimi, a przede wszystkim pragnienie poznania powinno być wykładnią każdych badań.


Kolejną cechą „wyobraźni socjologicznej” którą chce poruszyć jest samoświadomość, czyli umiejętność spojrzenia na siebie, swoje działania z dystansem, ale również refleksją. Wiedza o tym, że jestem częścią społeczeństwa i relacji jakie występują pomiędzy mną a innymi jednostkami, a także całością tworzy pewien pryzmat przez który widzę świat. Nasuwają się pytania: Czy słuszność moich osądów jest uniwersalna i ponadczasowa? Czy badając ten problem wziąłem pod uwagę wszystkie składowe? Wreszcie, czy wiedza którą posiadłem nie sugeruje mi wniosków.


Znając te pojęcia tworzy się pytanie. Czy da się żyć tak, by moje troski nie były problemami, a problemy nie tworzyły trosk? Ernest Hemingway w swojej najsłynniejszej książce „Komu bije dzwon? stworzył postać Cygana który spytany przez nieznajomego o to czym zajmuje się na wojnie odpowiedział: „Jestem Cyganem”. Na pytanie co będzie robił, gdy ta wojna już się skończy odpowiedział to samo: „Będę Cyganem”. Wydaje mi się jednak, że dzisiejszy świat uniemożliwia istnienie takich postaw i jesteśmy niejako skazani na oddziaływanie na całe społeczeństwo w znacznym stopniu, bez znaczenia naszego stosunku do świata.


Reasumując. Tekst który skłonił mnie do tych refleksji przedstawia mi świat jako pewien mechanizm, działający podobnie jak zegar. Jego praca jest jednostajna, liniowa i precyzyjna. Głównym celem badacza jest nie tylko poznanie pojedynczej zębatki na której się znajduje, ale całego mechanizmu działania tegoż zegarka. Tak więc, każdy nasz problem jest rysą która może zakłócić pracę urządzenia. Wystarczy jeden ukruszony ząb, a całość stanie. Dlatego uważam, że wyobraźnia socjologiczna to umiejętność postrzegania tego czym jest ten zegarek, jak działa, po co są te wszystkie zębatki i co się stanie jak któraś się zepsuje.

http://lc.gcumedia.com/soc102/our-social-world-an-introduction-to-sociology/v1.1/#/chapter/1



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1