Wszystko będzie dobrze

  Nie będzie to depresyjny wpis o emocjonalnym zabarwieniu, bo kompletnie nie mam powodów do zmartwień. Ten wpis będzie poświęcony filmowi Wszystko będzie dobrze z 2007 w reżyserii Tomasz Wiszniewskiego. Nie pamiętam jak trafiłem na ten film, wiem tylko tyle ,że znajdował się na mojej liście filmów do obejrzenia na YouTubie.

http://www.kultura.tarnow.pl/wp-content/uploads/2012/10/7173814.3.jpg

Podobnie jak główny bohater filmu czyli nastoletni Paweł nigdy nie byłem na pielgrzymce. Jednak to co nas różni to to ,że on wierzy z imponującą siłą w to ,że ten czyn uratuje życie jego matce. Nie ma wiele czasy, jego rodzicielka gaśnie w oczach. Postanawia więc wyruszyć samodzielnie, biec do celu nieprzerwanie niczym Forest Gump. Bez zaplecza sprzętowego, bez przygotowania z kradzionymi butami. Zawarł umowę z Matką Boską, jeśli dobiegnie do Jasnej Góry to mama przeżyje. Mając naście lat jest ostatnią deską ratunku, w domu się nie przelewa. Oprócz opóźnionego w rozwoju brata nie ma nikogo. Chłopak jednak wierzy w cel swojej wyprawy. Jak sam przyznaje już raz dostał dar od Boga, jego ojciec „zachlał się na śmierć”. Ale nie jest to opowieść o tym jak młody chłopiec swoją determinacją przekonuje wszystkich do swoich postanowień, spotyka samych dobrych ludzi na swojej drodze a wszystko kończy się happy endem. To jest Polska. To jest polskie kino które kocham za prawdziwość. Oczywiście nie jest to historia o szarym życiu i mają to miejsca wydarzenia o które trudno w prawdziwym życiu. Jedną z tych rzeczy jest przyjaźń. Paweł szuka w trenerze ojca, którego tak naprawdę nigdy nie miał a znalazł przyjaciela.Bo te uczucie połączyło trenera pijaczka i chłopca z trudnej rodziny. Nie jest to sielankowa relacja, oboje nie szczędzą sobie przykrych słów. Najważniejsze jest to ,że z czasem zaczynają rozumieć ,że razem potrzebują siebie i tak naprawdę siebie tylko mają. Nie wynika to z dziecinnej naiwności a ze szczerej potrzeby. Jestem wdzięczny reżyserowi za zakończenie którego tak naprawdę nie ma. Tomasz Wiszniewski potraktował widza poważnie i zostawił lukę na refleksję.
To nie jest kicz w stylu Requiem dla Snu. Tym filmem nie będą nie będą zachwycać się ckliwe nastolatki. Nie dlatego ,że budżet nie ten (za radiowóz robił zwykły granatowy bus!), nie dlatego ,że efekty nie te. Tu mianem okoliczności życiowych określa się „wódę i papierosy”, to jest Polska , to są nasze realia i nie potrzebujemy tych zza oceanu. A więc: Nie na próżno biegłem, nie na próżno się trudziłem.

Komentarze

  1. Nie jest wiele polskich filmów o takiej tematyce- moim zdaniem. Osobiście na piedestałku wśród wszystkich polskich produkcji stawiam film ,,Tato". Również nie było żadnych efektów specjalnych, wręcz jedynym ,,szpanem" był Bogusław Linda w roli pierwszoplanowej jednak... czy historia nie jest ważniejsza od debilnego wybuchu oglądanego w full HD ?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1