Ja Niewolnik | Solomon Northup - Zniewolony
Poniższy wpis jest dowodem na to,
że warto mieć przyjaciół, kolegów i koleżanki. Warto cieszyć
się z nimi upływającym czasem i świętować urodziny. Warto,
nawet jeżeli robi się to dwa miesiące przed czasem.
http://merlin.pl/Zniewolony-12-Years-a-Slave_Solomon-Northup,images_product,29,978-83-7674-039-3.jpg
Mój prezent to książka
standardowego formatu o gładkiej, białej okładce przedstawiającej
czarnoskórego, biegnącego mężczyznę w ubiorze z XIX wieku. W
miejscu w którym zazwyczaj znajduje się imię autora wydawnictwo
umieściło napis: Film w kinach. Nazwisko autora znajduje się
powyżej tytułu książki którym jest: Zniewolony. Pod nim znajduje
się oryginalna wersja czyli 12 years a slave. No i oczywiście
podkreślony napis: Prawdziwa historia. Na rozkładówce widnieją
pochlebne opinie krytyków filmowych, informacje o nagrodach jakie
ten film zdobył oraz obsada. Filmu nie oglądałem i z własnej woli
na pewno nie obejrzę. Drażni mnie tak nachalna reklama. Człowiek
który projektował okładkę, albo zalicza się do grona gardzącego
słowem pisanym albo działał pod presją hmmm pracodawcy czy
sponsorów. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mając Iphona,
tableta i pochłaniacza nad kuchenką z dotykowym ekranem powoli
skazuję siebie na opinię staroświeckiego. Wiem, że jestem
niemodny i teraz książki pisze się by kręcić seriale i filmy
(Gra o Tron, Harry Potter), ale nie potrzebuję aż takiej zachęty.
W mojej opinii adnotacja na końcu była by wystarczająca. Jak to
mówią: Nie oceniaj książki po okładce. I mają rację.
Książka to opowieść spisana
przez głównego bohatera wydarzeń. Nazywał się Solomon Northup i
był wolnym, czarnoskórym obywatelem Nowego Jorku. Miał pecha i
wpadł w sidła łowców niewolników. Jako niewolnik spędził
dwanaście długich lat nim wrócił do rodziny. Przez cały ten
czas nie wyjawił swojego prawdziwego nazwiska. Egzystował, tak jak
inni czarnoskórzy mieszkańcy ziem pomimo tego, że w odróżnieniu
od nich był człowiekiem wykształconym i obytym. Żył w ciągłym
strachu, poznał ból bicza i nie wstydził się ująć tego
wszystkiego w swojej opowieści.
Każda wielka cywilizacja, każde
mocarstwo powstało na ramionach milionów niewolników. Bez
znaczenia, czy są to czasy antyczne czy współczesne. To, że nie
usługuje nam murzyn nie znaczy, że nie jemy owoców tego procederu.
Każda koszulka z chin, każdy Iphone kosztował życie i zdrowie
robotników chińskich fabryk. Wydaje nam się, że jesteśmy lepsi
bo nie chłoszczemy ich batami. Robią to inni. Wiem, że pojawią
się głosy, że Chiny to kraj rozwijający się, o gospodarce
napędzanej pracą a Europa umiera przez zasiłki socjalne. Wielu
ludzi wierzy w te brednie, a żaden z nich nie zgodziłby się
pracować za stawkę jaką dostają tamci ludzie.
Czytając jego wspomnienia zdałem
sobie sprawę, że jest to pierwsza książka napisana przez
czarnoskórego człowieka którą czytam. Wielu ludzi uważa mnie za
rasistę, bo śmieję się żartów o innych narodach. Śmieję się
też z tych o polaczkach, czy to oznacza, że pluję we własną
tożsamość narodową? Nie sądzę. Prawdziwy rasizm to przekonanie,
że czarnych, żółtych i każdego odbiegającego wyglądem należy
traktować w specjalny sposób. Nie wstydzę się tego, że długo do
tego dojrzewałem, ale dziś wiem, że ludzie bez względu na kolor
skóry chcą żyć tak jak inni.
Po przeczytaniu tej książki kawały o
murzynach zbierających bawełnę przestały mnie śmieszyć. Nie
dlatego, że nagle postanowiłem objąć jedną rasę specjalnym
traktowaniem a dlatego, że książka Solomona Northupa pozwoliła
mi dostrzec ten problem.
Komentarze
Prześlij komentarz