Wiosną w południe można zobaczyć | Kazimierz Jordan - Niebieski krąg

  Kazimierz Jordan; Żyd albo koszykarz, pomyślałem i zabrałem się do powierzchniowego oceniania książki po okładce. Ta przedstawiała wodną kulę zostawiającą biały cień na dziwnej, szarej powierzchni. Jeżeli dodać do tego czerwoną smugę światła przecinającą dziwną, nienaturalną kulę mamy obraz czystej abstrakcji...  Tak, to jest sztuka tu nic nie może być napisane wprost. A jednak było; Drugi laser układał się w litery SF, science-fiction czyli... Pośpiesznie odwróciłem książkę, by przeczytać informacje o autorze których tam nie znalazłem. Owszem było zdjęcie Kazimierza Jordana który wyglądał typowo jak na rok wydania książki (1988) i opis nowelki którą kiedyś przeczytał. Nie spodziewałem się tego, pisarze wręcz prześcigają się w zamieszczanych przezeń informacjach pisanych w trzeciej osobie co bywa niekiedy śmieszne. Tak wyglądałoby moje: Sebastian Jackowski, absolwent prestiżowej szkoły Drzewnej, przykładny student znanej na całym świecie Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Od dzieciństwa silnie związany z ziemią łomżyńską, kształcący się w mroźnej Laponii, okresowo przebywający na emigracji studenckiej w Turcji. Szczęśliwy brat dwóch braci oraz syn dwojga rodziców. Wegetarianin,  facebookowy aktywista. Człowiek renesansu XXI wieku: bloger (mam bloga), fotograf społeczny (selfie na facebooku i pusty profil na G+), szafiarek (bo przecież sam wybieram w czym chodzę). Czytając własny opis dziękuję autorowi, że nie silił się na ten kicz.

http://mmedia.w.bibliotece.pl/c/5/d/c5d68bcfd7fa4f1da558eef030286d66_866c6912d8759194f83c0fb908f51e5eed35f46a-m1


   Niebieski Krąg, bo tak nazywa się ta książka trafia na listę moich ulubionych. Spodziewałem się tendencyjnej opowiastki o uprowadzaniu przez kosmitów i zielono-szarych ludzikach, a dostałem kawał dobrej literatury na którą od dawna czekałem. Fabuła opisuje losy pewnego człowieka uprowadzonego przez kosmitów. I nie, nie ma tam latających spodków i słupa światła. Główny bohater został wyrzucony z jadącego pociągu przez dziwnie zachowujących się mężczyzn i obudził się w nieznanym sobie świecie. Oprócz fizycznych różnic przestrzeń jest bardzo jednostajna i pozbawiona czasu. Niedowierzającym jak to jest możliwe, odsyłam do książki. To zabawne, jak przez całe życie gnamy za wszystkim, liczymy każdą minutę a nawet nie potrafimy wytłumaczyć czym jest czas. Życie w takich okolicznościach nabiera zupełnie innego wymiaru, bo skoro nie ma czasu to jak żyć i po co? Może to być odwołanie do życia wiecznego które tak samo sobie wyobrażamy. Przyznam, że po przeczytaniu tej powieści koncepcja wiecznego życia zaczęła mnie przerażać. Co robić, na co czekać, czego się spodziewać, skoro nie ma już niczego? Moja hipoteza wydaje się nie być pozbawiona sensu ponieważ wszystkie osoby które trafiły do tego świata są ofiarami wypadków, pożarów czy innych okoliczności mogących odebrać życie. Na planecie służbę pełnią również latający opiekunowie, co jednoznacznie kojarzy mi się z aniołami.
   Dziwnym trafem Kazimierz Jordan nie ma strony internetowej, nie ma także artykułu na wikipedii. Znalezienie jakichkolwiek informacji na jego temat w sieci jest prawie niemożliwie. Internet świetnie obrazuje realne społeczeństwo, jest tu wszystko a nie ma miejsca na krótką refleksję na temat czasu.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1