Grona Gniewu - John Steinbeck

Tom Joad to fikcyjny bohater powieści "Grona Gniewu" Johna Steinbecka z 1939 roku. Na powieść natknąłem się błądząc po bezkresie internetu, dokładnie słuchając muzyki na YT. 

 Muzyka raczej nie sprzyjająca literackim uniesieniom, ale kto wie? Mi się podoba.

Książka została wydana tuż przed największym dramatem dwudziestego wieku, czyli drugą wojną światową. Wydawać, by się mogło, że tak dramatyczne wydarzenia w jakiś sposób spłaszczą tematykę powieści. Nic bardziej mylnego. W czasie gdy kraj moich przodków był równany z ziemią przez zbrodnicze reżimy, dla amerykanów był to tylko nagłówek w gazecie. Gdy wojna odbiera życie ludzie płaczą po ofiarach, to wszak prawidłowy odruch. Czyjeś życie zostało brutalnie przerwane z powodów politycznych, co w idealnym świecie nie powinno mieć miejsca. Wojna, patrząc na nią jak na działania militarna jest czymś spektakularnym, głośnym, widowiskowym. Gdy tysiące giną z nędzy przechodzi to bez echa. Bohaterowie tej powieści każdego dnia toczyli walkę o przetrwanie. Nie byli sami. Przepędzonych siłą z domów były tysiące. Jednak do czasu przeczytania tej powieści nie znałem takiego problemu, choć historia Wielkiego Kryzysu wydawała mi się znana. Czy to nie mówi wiele o nas samych? O naszym wybiórczym współczuciu? Pamiętacie, jak cytowałem Hłaskę? "Kiedy umiera człowiek wolny, kończy się życie pełne niebezpieczeństw, pełne walki, pełne radości. Ale kiedy umiera nędzarz, kończy się tylko wstyd." Pomimo odległości geograficznej nic nie opisuje lepiej losów tej rodziny.

http://ksiazki.onet.pl/recenzje/recenzja-grona-gniewu-john-steinbeck/l0h7g

Człowiek stworzył maszyny, systemy które stały się jego bogiem. Automatyzacja stała się drogą ku doskonałości. O dostaniu się na wymarzone studia decyduje skrypt w maszynie, który bezbłędnie zliczy cyferki, a one wystawią nam punkty. Gdzie te czasy gdy był egzamin wstępny, a rektor mógł poznać studentów? Ilu osobom oszczędziło by to rozczarowania związanego ze złym wyborem ścieżki zawodowej? Kto powinien decydować o życiu człowieka? Inny człowiek czy maszyna?

O życiu rodziny Joadów zadecydowały cyfry. Grupy bankowe, grupy interesów, spółki giełdowe i wielkie. Dobytek ich życia zaorały traktory,  a ludzi wepchnięto w nędzę. Ironiczne jest to, że technika która miała ułatwić ludziom życie niszczy je wzbogacając nielicznych. Exodus do ziemi obiecanej okazał się piekłem. Ciekaw jestem co na to zwolennicy niewidzialnej ręki wolnego rynku? Co o tej książce sądzi JKM? Czy uniwersalne anarchokapitalistyczne teorie zajmują się człowiekiem? Wydaje mi się, że nie. Nie żyjemy tylko po to by mnożyć kapitał.
Solomon Northup nie był jedynym niewolnikiem. Jego los pomimo statusu prawnego nie był wiele gorszy... Niewolnictwo nigdy nie zostało zdjęte i ma się całkiem dobrze również dziś. Ta mocna, depresyjna lektura niestety jest jak najbardziej aktualna w dzisiejszych, sytych czasach.

Książkę czyta się długo i trudno. Autor pominął wyraźne zakończenie spinające wątki w logiczną całość. W zasadzie w czasie trwania akcji historia urwała swój bieg, zostawiając czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1