Roman Bratny - Kolumbowie. Rocznik 20

Czy można napisać książkę o żołnierzach wyklętych, upa i innych wrażliwych tematach nie popadając w skrajności? Można. Powiem więcej, zrobił to człowiek dla którego te hasła nie są tylko historycznymi pojęciami.

Nim wylejecie na mnie wiadro pomyj uprzejmie przypominam, że ten blog jest zbiorem osobistych poglądów z którymi nikt nie musi się zgadzać.

To już niedługo. Tylko rok dzieli nas od pierwszego sierpnia, kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego. Znów facebook zostanie zalany falą demotywatorów, memów i grafik przedstawiających poległych powstańców. Znów internetowi intelektualiści czerpiący wiedzę z ideowo radykalnych (celowo nie podaję strony) stron i profili wystąpią z krucjatą oświecenia ciemnego ludu swoimi wątpliwej wagi mądrościami. A to, że powstanie było konieczne, a to, że jednak nie, a to żydzi, a to ruscy, a to lewaki. Znów kierowcy zatrzymają się na ulicach by uczcić poległych. Znów będą biegi, maratony i znicze... Padnie wiele mniej, lub bardziej dyplomatycznych słów z ust oficjeli państwowych. Zadaję sobie pytanie, po co to wszystko? Po co upamiętniamy poległych skoro pomimo tylu wielu podświadomie wykorzystuje tragedię tych ludzi do budowania politycznego czy też ideologicznego kapitału. A ludzie się na to nabierają.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9a/Warsaw_Ghetto_destroyed_by_Germans%2C_1945.jpg

Ostatnimi czasy w ręce wpadła mi książka Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20.  Powieść została wydana w czasie odwilży postalinowkiej, co sądząc po jej treści nie było łatwe. W skrupulatny i precyzyjny sposób podejmuje problematykę Powstania Warszawskiego. Fabuła skupia się na losach kilku bohaterów i dzieli na trzy części: „Śmierć po raz pierwszy”, „Śmierć po raz drugi” i „Życie”. Te części odnoszą się do losów okupacji, powstania warszawskiego i powojennych dziejów bohaterów. Z kart powieści bije brutalność i bezkompromisowość. Ludzkie tragedie opisano bez patosu, jak codzienne życie. Gwałty i morderstwa, głód i choroby stały się realiami tak powszechnymi jak dzisiaj internet.

Ważnym wątkiem powieści jest przyjaźń między podziałami. Bratny nie tworzył tak lubianych przez radykałów podziałów na dobrych i złych. W powieści jeden z głównych bohaterów przyjaźni się z niemieckim żołnierzem szczerze współczując mu roli "oprawcy". Przypomina mi to trochę motyw Piłata z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa, ale jest rozliczane w bardziej brutalny sposób.

Dynamizm rozwoju postaci jest bardzo wyraźny, lecz ma raczej meandryczny charakter. Bohaterowie zostali tak pokierowani, że fabuła wymusza na nich różne rozwoje. Dylematy moralne i ideologiczne odciskają piętno nie tylko na bohaterach, ale i na czytelniku. Brnąc przez karty powieści zdałem sobie sprawę jak mocno literatura na mnie wpływa. To zadziwiające jak mozół wiedzy którą trzeba przyswoić wpływa na moje postrzeganie świata. Nie wiem ile książek o tematyce Drugiej Wojny Światowej przeczytałem, ale ta kompletnie zmieniła moje postrzeganie tej kwestii. Dzięki wyczerpującym opisom powstańczej rzeczywistości zdałem sobie sprawę, że to co przeżyli tamci ludzie należy przypominać jak często jest to możliwe. Nie oszukujmy się, dla mojego pokolenia wojna jest tylko hasłem. Nie idą za tym żadne przeżycia. Dlatego warto czytać, poznawać i uczyć się by takich przeżyć uniknąć. Jestem daleki od martyryzacji, mitomanii i nacjonalistycznych haseł, ale nie można w imię poprawności politycznej milczeć na temat tamtych wydarzeń.

Powieść nie jest wolna od polityki. Sam autor ukazuje wszystkie patologie systemów wartości popularnych również dzisiaj. Dostaje się lewicy, prawicy, AK, rządowi londyńskiemu, ONR, dosłownie wszystkim. Kolejnym kontrowersyjnym tematem są żołnierze wyklęci. Polska znów popada w skrajność. Przez dziesięciolecia milczało się na ich temat, teraz z każdego człowieka żyjącego w lesie po drugiej wojnie światowej robi się bohatera. Nie każdy z nich był Rotmistrzem Pileckim. Są wsie w których na słowo "wyklęci" do dziś dnia budzi lęk. Co z ludźmi którzy byli oddani ojczyźnie, ale widzieli dla niej szanse poprzez sojusz ze ZSRR? No właśnie, w opinii niektórych trzeba by ich rozstrzelać ponieważ moją inne poglądy. I takie "wyroki" też miały miejsce. Wielu z ludzi lasu to zwykłe bandziory dający sobie prawo do zabijania innych w myśl własnej ideologii. W zasadzie, to niewiele się zmieniło. Dziś rzesze "patriotów" też odgraża się by zabić wszystkich o innych poglądach. Hoplofobem nie jestem, ale  dzięki Bogu, że ci ludzie nie mają broni palnej. Co jest najgorsze w tej powieści? Jest aktualna. Minęło ponad siedemdziesiąt lat, a my nadal wierzymy w proste schematy które dyktują nam ideologie i polityka.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1