Biedne dywagacje nad filozofią #1 Teoria sprawiedliwości - John Rawls




Wd. Definicji SJP „filozofować” to snuć ogólne refleksje o życiu; rozmyślać, mędrkować. Jest to pejoratywne określenie na uprawianie filozofii, do którego do pewnego czasu miałem obojętny stosunek. Tak często słyszałem tą wypowiedź, że sam po cichu, płynąc z prądem uważałem filozofię za rozmowy o sprawach mało ważnych i przestarzałych. Skąd bierze się społeczna pogarda mądrości? Tego nie wiem. Podczas wielu prób zrozumienia wyszukanych zagadnień, doszedłem do wniosku, że filozofia jest nauką dla ludzi z potencjałem intelektualnym, do których nie mogę pretendować. Dlatego też, chciałbym by ta pisemna wypowiedź, której nie śmiem określać mianem referatu czy refleksji była traktowana bardziej jako próba zmierzenia się z zagadnieniem osoby dopiero co wkraczającej w meandry akademickich sporów i dyskusji niżeli doświadczonego badacza.


Moje rozważania, sposób myślenia i dialektyki będę starał się przekładać na nurt obecnych wydarzeń politycznych, starając się jednak dystansować od oceny. Powinno ułatwić mi to dojście do wniosków, a także zrozumienie istoty rzeczy. Moja wcześniejsza intelektualna przygoda z filozofią, jeśli tak to mogę ująć ograniczała się jedynie do próby zmierzenia się z dokonaniami Alberta Camusa i Henrego DavidaTharou. Dziś jednak określiłbym te próby jako naiwne.


Spośród dostępnych lektur zdecydowałem się na wybór „Teorii sprawiedliwości” Johna Rawlsa. Mój wybór został podyktowany tym, że moja wiedza na temat zagadnienia jest na niskim poziomie, a Rawls daje mi możliwość rozwoju w interesującym mnie kierunki tzn: systemy polityczne i koncepcja państwa idealnego. Liczę na to, że lektura pozwoli mi rozwinąć swój światopogląd i zweryfikować moje życiowe wybory. Moja wypowiedź będzie odnosiła się do wybranych zagadnień z pozycji, w szczególności interesujący dla moich rozważań okazał się rozdział pt: „Równa wolność”.


Kluczowe słowa tej pozycji to bez wątpienia: „sprawiedliwość, wolność i tolerancja” i wokół tych trzech zagadnień postaram się poruszać. Pomimo tego, że Rawls nie definiuje wolności 1w sposób jednoznaczny to wyróżnia trzy jej składowe czyli: podmiot, coś od czego jest wolna oraz to skutkiem czego może czynić coś. Wolność nie jest dana tylko jednostkom, ale też i instytucjom. Spojrzenie ogranicza się zatem do ograniczeń konstytucyjnych i prawnych, co dla mnie jest wyjątkowo interesujące ponieważ mogę na bieżąco konfrontować definicję z obecną sytuacją na świecie, co samo w sobie prowadzi do wielu refleksji. Przy czym, wolność jako idea absolutna jest w moimi postrzeganiu stanem abstrakcyjnym. Dobrym przykładem, jest udział wolności w dyskusji. To pewne ograniczenia, jak np. te wynikające z używanego języka, czy kindersztuby, a także reguł dyskusji odróżniają ją od monologów. Zatem nie wszystkie ograniczenia wolności są z definicji złe, a tylko je regulują2 Co prawda w masowych mediach poszczególne wydarzenia prezentowane są z poszczególną narracją czy jako broń na froncie politycznym. Wracając jednak do wolności w ujęciu politycznym. Bardzo ciekawym pojęciem określonym przez prawo jest wolność sumienia, czyli ogólnikowo rzecz ujmując prawo do posiadania własnych przekonań. Jednak ta wolność w obecnym świecie często ogranicza się do tego co myślimy, ograniczając prawo do wypowiedzi i równego traktowania. Wolność nie oznacza zatem równości 3 Świetnym przykładem tego zjawiska jest ruch pastafariański który powstał z potrzeby określenia granicy sprawiedliwości społecznej, obnażenia iluzorycznej równości obywateli wobec prawa i redefinicji pewnych pojęć z zakresu religii. Kościół Latającego Potwora Spaghetti posiada wszystkie cechy religii takie jak: doktrynę, obrzędy, społeczność wiernych, tradycję oraz świętą księgę. Polska jest żyznym gruntem dla tego typu inicjatyw, ponieważ społeczność pastafarian jest bardzo aktywna, a od 27 lipca 20124 trwają działania mające na celu rejestrację Kościoła jako związku wyznaniowego. Ówczesny minister administracji Michał Boni odmówił, rejestracji ponieważ uznał KLPS za parodię religii. Czy organ wydający takie decyzje może być obiektywny? Czy decyzja o tym jak moje sumienie definiuje Boga nie jest przekroczeniem jego kompetencji? Często pojawia się kontrargument na istnienie KLPS świadczący, że nie jest to prawdziwa religia ponieważ znamy dokładną datę i okoliczności jej stworzenia. Z łatwością odpieram ten zarzut, ponieważ data ucieczki proroka Mahometa też jest powszechnie znana, a nikt nie neguje islamu jako doktryny religijnej. Tu nasuwa się kolejny dylemat poruszany przez Rawlsa. Zasada równej wartości moralnej – żadna strona nie może narzucać, ani tłamsić innych ugrupowań religijnych gdy tego zapragnie5 Wydaje mi się, że w tym wypadku problemem jest dominująca funkcja jednego systemu religijnego w życiu publicznym i politycznym . Niestety nie znajdujemy się w sytuacji początkowej, trudno nawet stwierdzić czy 89 rok był taką sytuacją, i czy jakiekolwiek społeczeństwo miało taką sytuację. Niestety nie znam państwa, które pisało by swoją historię całkowicie od nowa (wykluczając twory takie jak Sealandia czy Liberland). Wniosek który nasuwa się konfrontując definicje i mechanizmy opisane przez Rawlsa: wolność jest wolnością tylko wtedy gdy jest równa. Ale istnieją przecież sekty, które w obiegowej opinii są czymś złym.6 Głównym dylematem który przychodzi mi na myśl, jest to jak odróżnić sektę jako coś złego od religii jako coś dobrego. Wydaje mi się, że podział jest tu tak samo mętny i trudny do zdefiniowania jak w przypadku pastafarian. Zatem, czy dzielenie grup wyznaniowych na sekty i religię, co wiąże się z pewnymi regulacjami prawnymi wpływającymi na życie wyznawców nie jest ograniczeniem wolności? Rawls odrzuca istnienie państwa wyznaniowego 7jako sprzecznego z pojęciem sprawiedliwości. Uważa on, że sprawiedliwość, pojmowana jako bezstronność powinna również dotyczyć sfery sacrum. Zatem ustrój państwa powinien gwarantować bezstronność, dopuszcza jednak ograniczenie wolności w ramach regulacji których podstawą jest interes państwa, jednakże tym interesem może być tylko porządek i bezpieczeństwo publiczne. Moim zdaniem te określenia, choć niezwykle trafne mogą być podstawą do walki interesów poszczególnych instytucji dlatego na poziomie dyskusji wymagają doprecyzowania. Rozmaite grupy mogą uznawać za naruszenie porządku i bezpieczeństwa publicznego zachowania które dla innych są wykładnią moralności co samo w sobie w prostej linii prowadzić może do przykrych incydentów. Tu należy zadać kolejne pytanie, co i kto określa porządek i bezpieczeństwo publiczne? I czy tylko ogranicza się to do kwestii fizycznych? Wydaje mi się, że odpowiedzią powinno być państwo, które wd. Definicji autora należy rozumieć jako stowarzyszenie wolnych obywateli8 Jego rola sprowadza się do zapewnienia równej wolności moralnej i religijnej. Państwo działa jako przedstawiciel obywateli. Taką definicję państwa w pełni akceptuję i popieram. Tak więc to obywatele, na mocy umowy społecznej powinni decydować o tych kwestiach. O tym, czy powinni robić to pośrednio przez swoich przedstawicieli czy bezpośrednio powinien decydować ustrój, ale uznaję to za sprawę drugorzędną. Rawls w dalszej części publikacji doprecyzowuje rolę państwa jako stowarzyszenia równych obywateli, które nie zajmuje się doktryną filozoficzną i religijną, a ułatwia jedynie osiągnięcie tych celów przez jednostki. Co ważne, autor odcina się od koncepcji państwa laickiego w czym w pełni go popieram. Historia pokazuje, że koncepcja państwa które neguje każdą religię zastępując ją własnym systemem wartości jest prostą drogą do totalitaryzmu i antyutopii. Przykładem może być koncepcja państwa przedstawiona w roku 1984 Georga Orwella oraz Związku Radzieckim. Skoro mamy swój ład ważnym pytaniem które zadaje autor jest to, czy i w jaki sposób powinniśmy tolerować osoby nietolerancyjne? Dochodzimy tu do paradoksu w którym to przyjmując wolność za wartość nadrzędną musimy strzec wolności tych którzy być może chcą ją nam odebrać. Autor swoje rozważania obrazuje za pomocą sekt przypisując im odmienne cechy. Ja by zauważyć ten paradoks odwołam się do wydarzeń sprzed kilku tygodni w którym to portal społecznościowy Facebook zbanował (zablokował) profile działaczy nacjonalistycznych w Polsce. Spotkało się to z oburzeniem oraz protestami, również pod siedzibą firmy w Warszawie. Osoby które czuły się dotknięte (wśród których jest również dwóch posłów w polskim parlamencie) próbowało wywrzeć presję na polskim rządzie w sprawie interwencji. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Ci sami ludzie głoszą radykalne hasła domagając się ograniczenia wolności innych osób w tym grup religijnych czy osób o odmiennych poglądach. Tworzy to kolejny dylemat po tolerancji ponieważ oprócz osi tolerancji nietolerancyjnych w państwie pojawia się druga oś prywatnych przedsiębiorstw, a także tego czy muszą one akceptować konstytucje państw w których zdalnie działają powołując się na tolerancję. Wydaje mi się, że autor w momencie pisania swojej rozprawy nie mógł przewidzieć tego jak będą wyglądały problemy świata social media, ale jego spojrzenie na konstytucję w pewnym stopniu wydawać by się mogło reguluje również i je. Jego zdaniem sprawiedliwość jako bezstronność zakłada, że wspólnie ustalone zasady są z korzyścią dla każdego.9 Nie mogę zgodzić się z autorem, że równość powinna być niezmienna od sytuacji początkowej także do późniejszych poczynań jednostek. Osobiście, choć to mój prywatny pogląd co z całą stanowczością podkreślam polityka społeczna i ustrój nie powinna dążyć do eliminacji nierówności, a udział w życiu publicznym (mam tu na myśli głównie wybory) powinien dotyczyć tylko zainteresowanych. Patrząc w mikroujęciu nie czuję się w obowiązku głosować w czasie wyborów do samorządu uczniowskiego będąc studentem pierwszego roku, bo co pokornie przyznaję brakuje mi doświadczenia i chęci by poznać wszystkich kandydatów. Co do eliminacji nierówności to, czy będąc ojcem nie po to kumuluję swój majątek, by ułatwić życie swoim pociechom? Idea równych szans, w której wszyscy ludzie zaczynają od jednego poziomu i zawsze mają takie same szanse jest moralnie słuszna, ale czy w dłuższej perspektywie nie wpłynęłaby negatywnie na wpływy do budżetu i ambicje obywateli? Wszakże, skoro i tak szanse są wyrównane, czy jest jakiś sens bogacenia się? Z drugiej jednak strony, zwolennicy idei niewidzialnej ręki wolnego handlu często zdają się nie zauważać, że w państwie w którym istnieje systemowa amortyzacja i zabezpieczenie społeczne biznes robi się zwyczajnie przyjemniej. Wszakże nie od dziś wiadomo, że za główne powody chorób cywilizacyjnych uznaje się stress i styl życia, którego powodem jest nic innego jak pogoń za bogactwem.


Kolejną koncepcją która wydaje mi się dopełniać moje ubogie rozważania jest obywatelskie nieposłuszeństwo10. Termin ten wd. Idei Rawlsa możemy interpretować jako w pełni świadome działanie łamiące ustalone prawa za którym jednak kryje się chęć zmiany bądź obnażenia źle działającego systemu. Jednak to nie Rawls jest twórcą tego pojęcia, a Henry DavidTharou, którego nadmieniłem na wstępie tej wypowiedzi. H.D Tharouktóry zasłynął dzięki swej głośnej książce „Walden” w której oprócz zapisków dnia codziennego poruszał wiele socjologicznych aspektów funkcjonowania społeczeństwa. Wsławił się również odmową płacenia podatków, ponieważ nie zgadzał się by były pośrednim sposobem finansowania wojny z Meksykiem. Dobrym pytaniem jest to, czy publiczne happeningi, protesty czy marsze których w ostatnich dniach jest tak wiele są wyrazem obywatelskiego nieposłuszeństwa? Nie potrafię jednoznacznie wywnioskować z lektury czy tak, jednak ja skłaniałbym się ku zdaniu, że obywatelskie nieposłuszeństwo nie może nieść za sobą ruchów i partii politycznych. Moim małym obywatelskim nieposłuszeństwem jest przechodzenie na czerwonym świetle. Uważam, że jako pełnoprawny, zdrowy na ciele i umyśle członek społeczeństwa jestem w stanie sam oszacować ryzyko i podjąć je przechodząc na światłach na czerwonym świetle, bądź też w miejscu do tego nieprzystosowanym. Wychodzę z założenia, że żadna władza nie może mi tego odebrać, a każdy przejaw represji, np. w postaci mandatu uznaję za niesprawiedliwy i niegodny akt ograniczający moją wolność.


Teorię sprawiedliwości Johna Rawlsa uznaję za lekturę trudną z dwóch powodów. Po pierwsze wymagała ode mnie dużo wysiłku intelektualnego, zaangażowania i motywacji. Po drugie, jest niezwykle aktualna co jak starałem się przedstawić skłoniło mnie do wielu refleksji. Nie otrzymałem odpowiedzi na trapiące mnie pytanie o ustrój idealny, ale uświadomiłem sobie jedno: Zagadnienie jest tak szerokie, że nie należy ufać nikomu kto ma gotową, krótką receptę na wszystkie bolączki obecnego świata.

http://izquotes.com/quote/151386


1J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str. 299
2J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.300
3J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.301
4http://www.klps.pl/home/rejestracja-kocioa.html
5J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.305
6J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.307
7J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.312
8J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.313
9J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.326
10J. Rawls, Teoria Sprawiedliwości, WN PWN, str.556

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1