"Przeklęty apasz, zbój" | Stanisław Grzesiuk


   Nazwisko Grzesiuk po raz pierwszy ujrzałem w pasku podobne filmy na Youtubie. Słuchałem wtedy świetniej płyty muzyków o inicjałach MM&WW (kto wie kogo mam na myśli?), którzy wykonywali własną adaptację znanego szlagieru „Bal na Gnojnej”. Do odsłuchania wersji Grzesiuka skłoniły mnie wulgarne komentarze „uży-szkodników” negujące cover. Uważali oni bowiem ,że nikt spoza Warszawy nie ma prawy śpiewać warszawskiego folkloru, zwłaszcza takie „lajkoniki” jak oni. Nie mam zamiaru osądzać tego sporu, to nie moja sprawa bo ani krakusem ani krawatem nie jestem.

http://static.prsa.pl/images/af1461b4-2020-4bfc-9a46-29072f6122b2.jpg
    Kompetencje zabraniają mi oceny warsztatu wokalnego i instrumentalnego. Gdybym jakieś jednak miał, też powstrzymał bym się od oceny. Czemu? Ano temu, że w tych piosenkach najważniejszy jest klimat. Słuchając wykonań czułem się prawie jak na przedwojennej Warszawskiej Pradze. Moje ulubione pieśni to „Syn Ulicy” i „Apasz”. Obydwie znałem wcześniej z wykonań Jacka Kaczmarskiego oraz o dziwo posła koła poselskiego „Solidarna Polska” a wcześniej "Prawa i Sprawiedliwości" Jacka Kurskiego. Do niezwykle udanych należy zaliczyć także wykonanie Zbigniewa Zamachowskiego. Historie prezentowane w balladach są jak wiele innych o nieszczęśliwej miłości. Na pierwszy rzut oka to oklepany temat. To co odróżnia je od innych to świat przedstawiony. Bohaterami są zwykli ludzie z klas społecznych w których wychowywał się Grzesiuk. Są wśród nich złodzieje, cwaniacy i ludzie o nieciekawych życiorysach. Łączy ich jednak uczucie, jakie kierują do płci przeciwnej. Mowa jest tu o poświęceniu; O heroicznej walce o miłość, syzyfowej pracy a wreszcie o śmierci. Pięknie ideały są jednak weryfikowane przez życie, co w konsekwencji prowadzi do upadku tytułowego Apasza, który to dla swojej miłości zrobił wszystko i poniósł śmierć. Został poniżony i wykorzystany. Nie żałował jednak swojej decyzji. Nasuwa to pewną refleksję; Otóż, czy dla uczucia warto ponosić ofiary?  Nie są to dzieła poetów a ulicznych artystów. W tym momencie należy przypomnieć ,że Grzesiuk nie był autorem wielu wykonywanych przez siebie pieśni. Są to szlagiery śpiewane przez pokolenia warszawiaków.
    Grzesiuk znany jest przede wszystkim jako autor swoich autobiografii. Napisał trzy dzieła: "Boso ale w ostrogach", "Pięć lat kacetu" oraz "Na marginesie życia". Śmierć przeszkodziła mu w dokończeniu czwartej części. Dzieła te czytałem w kolejności chronologicznej, wd wydarzeń. W ten sposób będę również je traktował. Podaruję sobie streszczanie tych dzieł i recenzję, problematykę zgłębię z własnego punktu widzenia. „Boso ale w ostrogach” to opowieść o dzieciństwie i młodości autora. To z niej poznajemy Czerniaków i resztę stolicy. Przedstawione są stosunki społeczne panujące w przedwojennej Polsce. „Pięć lat kacetu” to opowieści z pobytu w trzech obozach koncentracyjnych. „Na marginesie życia” to wspomnienia z walki z Gruźlicą w sanatoriach, jak i poza nimi. Język wypowiedzi jest wartki, twardy i prosty. Pełen jest zwrotów potocznych, typowych dla gwary warszawskiej.
    Kim był z przekonań Grzesiuk? Odpuście sobie Wikipedię i przeczytajcie to trzy książki. Wymienione źródło twierdzi ,że Grzesiuk był ateistą, antyklerykałem i działaczem lewicowym. Ateistę i antyklerykała spointuje w jeden sposób. Grzesiuk podczas pobytu w obozie uratował życie księdzu który spowiadał za darmo. Inni wielebni pobierali za to opłaty w chlebie i innych pokarmach skazując spowiedników na większe cierpienia. Przyjaźń autora i księdza przetrwała próbę czasu. Ten drugi wcześniej opuścił obóz i wysyłał przyjacielowi paczki z żywnością. Po wojnie dalej utrzymywali bliskie stosunki. Antyklerykał to ktoś kto jest przeciwnikiem wszystkich księży z założenia. Co do wiary to autor nie czuł się związany z Kościołem. Wolał walkę o każdą minutę życia niż modły. Nie wychwalał ustroju komunistycznego, nie powoływał się na Marksa. Dla mnie był to człowiek obdarzony wielką siłą charakteru i wolą walki. Przeżył w obozach pięć lat, gdzie średni pobyt liczono w tygodniach. Opowieści te obarczone są świetnym humorem, tryskają życiem i energią. Wszystko jest spójne i logiczne, a świat przedstawiony pozbawiony ozdobników i metafizycznego lirycznego charakteru.
    Aby zdobyć te książki musiałem nieźle się natrudzić. Pierwszą pożyczyła mi dyrektorka mojej szkoły, drugą tata przyjaciela a trzecią udało mi się wypożyczyć w jednej z bibliotek w moim mieście. W szkolnej bibliotece nie było nawet śladu po tych dziełach. Na lekcjach przerabialiśmy Borowskiego i jego opowiadania. Rzygałem jego artystycznym żargonem i nie rozumiałem wiele z tych krótkich opowiadań. Porównując obu pisarzy mamy do czynienia z wykształconym poetą i nudnym światem pełnym pomruczeń oraz człowiekiem który dzięki sile osobowości przeżył piekło mając przy tym wiele przygód. Czemu więc w kanonie lektur nie ma tych które czyta się naprawdę dobrze? Z paru powodów:

  1. Grzesiuk nie popełnił samobójstwa. Żył chwilą, kochał i szanował życie. 
  2. Nie był wykształconym pisarzem, co za tym idzie nie był zaangażowany w żaden nurt w literaturze. Jego zapiski to czarno na białym wypisane wydarzenia. Szalenie interesujący dla czytelnika, zbyt proste dla polonistek.
  3. Był ateistą, antyklerykałem i działaczem lewicowym. Jak mawiał klasyk: Czarni zastąpili czerwonych.

   Kończąc przytoczę jeden fakt z życia Stanisława Grzesiuka. Gdy uświadomił sobie ,że jest alkoholikiem w sekundę rzucił nałóg. Bez terapii, bez frazesów, bez „zbędnego pierdolenia” .Wybór kogo czytać należy do was.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1