Dwunastu na jednego | Dwunastu gniewnych ludzi

 Dwunastu apostołów, dwanaście miesięcy, dwanaście cyfr na tarczy zegarka... Jeżeli kolejną dwunastką która przyszła wam na myśl jest film „Dwunastu gniewnych ludzi” z 1957 roku to znaczy ,że dobrze trafiliście. Jeżeli ten tytuł jest wam obcy to przygotujcie sobie wolne 136 minut.


   Dwunastu gniewnych ludzi to film który, nie bez powodu zajmuje wysokie pozycje na portalach filmowych jak Filmweb. Na tym portalu zajmuje szóstą pozycję w rankingu światowym. Oczywiście nie ma co sugerować się czyjąś opinią, zwyczajnie o wiele lepiej jest wyrobić sobie własną. A więc do sedna: Co może być interesującego w filmie w którym akcja toczy się praktycznie w jednym pokoju a bohaterami są dwunastka rozmawiających mężczyzn? Tym razem bez wyprzedzania faktów. Fabuła dotyczy sprawy morderstwa. W pierwszej scenie widzimy końcówkę procesu, w którym sędzia zwraca się do ławy przysięgłych. Oznajmia ich ,że zgodnie z obowiązującym prawem wyrok skazujący oznacza karę śmierci. W USA/niektórych stanach USA jest/był zwyczaj ław przysięgłych. Stanowili je obywatele którzy nie byli powiązani ze sprawą, losowani ze społeczeństwa. Musieli oczywiście spełniać pewne kryteria. Mogli podtrzymać wyrok sędziego lub go zmienić, warunkiem była zgodność wszystkich członków. W filmie przyglądamy się posiedzeniu takiej ławy przysięgłych. Bohaterowie zostali ponumerowani, dopiero w ostatniej scenie dowiadujemy się personali dwóch z nich. Pozostali są tylko numerami. To celowy zabieg, chodzi tutaj o anonimowość oraz o podkreślenie tego, że są to zwykli ludzie którzy obrazują amerykańskie społeczeństwo z tamtego okresu czasu. Są wśród nich ludzie w różnym wieku, w różnej sytuacji majątkowej, o różnym statusie społecznym. O decyzji wyroku również decydują z różnych pobudek.
   Kluczowym elementem filmu jest walka emocji z faktami. Praca kamer jest świetna, długie zbliżenia na twarze w kluczowych momentach ukazują zmiany emocji. Gra aktorska to majstersztyk, w końcu w 1957 roku aby być aktorem należało mieć talent. Atmosfera jest dodatkowo podkreślana przez pogodę, z początku jest duszno i ociężale. W momencie rozpoczęcia się ulewy całość relacji między poszczególnymi bohaterami ulega oczyszczeniu. Szala głosów się przeważa i...

Recenzja „12 gniewnych ludzi” to ciężka sprawa. Trzeba to obejrzeć minimum dwa razy aby poczuć klimat tych wydarzeń.   Film można znaleźć w z lektorem na YouTube, polecam jednak wersję anglojęzyczną z napisami. I co jest bardzo ważne, nie pomylcie oryginału z remakem z 1997 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1