Hłasko po raz drugi | Marek Hłasko - Nastepny do raju

   Zauważyłem dziwną tendencję. Mianowicie moje ostatnie posty dotyczą problematyki życia po śmierci. Książka której poświęcę ten wpis pomimo tytułu nie będzie dotyczyła tej sfery. "Następny do raju" Marka Hłasko to druga powieść po „Piękni dwudziestoletni” którą przeczytałem.
   Akcja dzieła toczy się w bieszczadzkim obozie kierowców wozów wywożących drewno z lasów. Było to zajęcie szczególnie niebezpieczne o czym świadczy wysoka rotacja pracowników. Z tej pracy odchodziło się tylko w jednym kierunku, kierunku najbliższego cmentarza. Pracować w takich warunkach mogą tylko „wykolejeńcy” i to właśnie ich świat opisuje Hłasko. Oprócz dziurawych dróg i bezdroży, zużytego sprzętu bohaterowie dostali kolejną kłodę pod nogi jaką był dygnitarz partyjny. I w tym miejscu czapki z głów moi państwo. Marek Hłasko kreując Zabawę, bo tak mu było na imię stworzył człowieka. Większość pisarzy poruszających tą tematykę kompletnie dehumanizuje każdego kto choćby zbliżył się poglądami do czerwonych. Zabawa pomimo wyższości zapewnionej przez hierarchię doskonale wpasowuje się w specyficzne towarzystwo kierowców: Gra w karty, pije wódkę, odzywa się mało, jeżeli już to jego myśli można śmiało wytatuować sobie na przedramieniu lub przyjąć za kredo. Jak wszyscy ma nieciekawą przeszłość, siedział w więzieniu i jest tu na „zesłaniu”.Cóż, komuch też człowiek. Nie każdy należący do partii był oprawcą, część z tych ludzi nie miało wyboru. I tak przedstawia ich Hłasko – ten który przez komunizm nie był oszczędzany. Sceneria pustki, głuszy idealnie wpasowuje się w ponury, wręcz apatyczny klimat dzieła. Przez kartki przewija się ciągły motyw niemożności ucieczki, na bohaterach ciąży jakieś nieopisane fatum. Szalenie blisko tu do sytuacji kafkowskiej. Wydaje mi się, że tak właśnie działała na nich polska rzeczywistość. Kolejnym ważnym problemem który został poruszony przez autora są problemy w adaptacji do życia po wojnie. To zabawne jak często podkreśla się biedę „ofiar” przemian ustrojowych a zapomina o tym, że przeszło pół wieku temu ludzie musieli podnieść się po gorszej „transformacji”.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0qjiUHe46BSixTeKvbelEXjGiNkVws9s4sUvINRrYTGQ2_VoFtD9j-eFopFSDDH4HaJI-Zm-qveX7CA80aI59fxn1egR0ImsFfOENhTUI5qSs0coFILXtrSqy99_fLEf-VDYP7x4DLhE/s1600/Screen+shot+2014-01-14+at+3.37.54+PM.png


   Marek Hłasko wiedział o czym pisze. Jak dowiadujemy się z notki od autora pracował w podobnych warunkach. Wielu może uznać to za minus jego twórczości lub zarzucić mu brak kreatywności, ale taki Hemingway też nie opisywał smoczych batalii. Bez wątpienia jego książki zasługują na większe zainteresowanie, lecz uprzedzam, nie są skierowane do wszystkich.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1