Z szynką raz! | Charles Bukowski - Z szynką raz!

Tym razem nie będzie o wegetarianizmie. Będzie o powieści Charlesa Bukowskiego "Z szynką raz!"

http://diversionsjournal.files.wordpress.com/2013/05/charles-bukowski.jpg

    Zazwyczaj pisarze kreując bohaterów swoich biograficznych powieści przedstawiają swoje bardziej udane kopie. Eksponują swoje mocne strony na niekorzyść wad. Tu jest inaczej, Henry Chinaski to trudna postać. Ciężko go lubić. Bo jak można lubić kogoś kto ciągle pije, wdaje się w bójki ma wszystko gdzieś i jest bezczelnym fatalistą? Właśnie pomyślałem, że ludzie mogą mnie podobnie odbierać. Mniejsza o to. Nie da się. To taki typ człowieka który urodził się po to, by uprzykrzać życie innym. A jednak, jego słowa przeczą postawie. Świetnie przystosowuje się do brutalnego i bezkompromisowego świata niższej klasy średniej by przetrwać. Wie, że musi być największym skurwielem i taki właśnie jest. Mimo to, jest szczerym człowiekiem wierzący w przyjaźń czy solidarność międzyludzką. Co do przyjaźni, wyznaje ją w dość dziwny sposób. Potrafi wdać się w bójkę z najlepszym kumplem by nie wypaść z formy. Trochę przypomina głównego bohatera z filmu "Buntownik bez powodu". Podobno twórcę poznaje się po dziele, tylko w tym przypadku ciężko orzec czy mamy do czynienia z ekscentrycznym geniuszem, czy zwykłym padalcem. Książka boli, ale mam w sobie chyba coś z sadyzmu bo nie mogłem się od niej oderwać.
   Świat ukazany w powieści to lata dwudzieste i trzydzieste dwudziestego wieku. Ten złoty czas rozkwitu Ameryki o którym tak chętnie mówią korwiniści wcale nie był taki kolorowy. Krach na giełdzie, bezrobocie, głód. Tak wygląda bezduszny kapitalizm. Ludziom żyjącym prawie sto lat później ciężko jest uwierzyć w to, że w tej złotej Ameryce ludzie mieli jedną parę butów, a jedzenie dostawali w przydziałach.
   Ważnym elementem jest kwestia poruszanego patriotyzmu. Autor słusznie zauważył, że wojna to zabawa bogatych w której giną biedni. Ci drudzy tak naprawdę nie mają o co walczyć, bo nic nie można im odebrać. Trochę przypomina mi to postawę Cygana z powieści Ernesta Hemingwaya "Komu bije dzwon". Gdzieś pojawił się wątek wiary w Boga, relacji damko męskich czy problemów dojrzewania. I wszystko w tym samym zawadiackim stylu. Nie sposób nie przyrównać tej powieści do "Piękni dwudziestoletni" Marka Hłasko. Niestety znów jestem zmuszony postawić na polską twórczość i bynajmniej nie z powodu ślepego sentymentu.
  Książkę polecam wszystkim tym którzy chcą poszerzyć swoje horyzonty, mają dość opowiastek o smokach czy miłości.  Uprzedzam, że napisana została prostym, wulgarnym językiem, ale takie było wtedy życie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1