Melancholy Man | Albert Camus - Obcy

„Obcy” Alberta Cami zajmuje pierwsze miejsce w rankingu „100 książek XX wieku według Le Monde”. Czy zasłużone? Trudno stwierdzić. Z jednej strony powieść ma „to coś”, z drugiej jednak czy to wystarczy? Czy sam klimat dzieła, jest czynnikiem wystarczającym by ustawić je przed innymi? Czy tworzenie takich porównań ma jakiś sens? Ostatnie sto lat, to kluczowa epoka jeśli mówimy o przepływie informacji. Zmieniały się idee, koncepcje, rozwijały coraz to wymyślniejsze gatunki literatury, a co najważniejsze dostęp do książek stał się niemal powszechny dla każdego. Jak więc porównywać „Władcę Pierścieni” Tolkiena do „Procesu” Kafki? Szczerze mówiąc ja nie mam osobistego rankingu. Ba! nawet nie potrafiłbym takiego stworzyć. Ot, opisuję tu to co uda mi się przeczytać i jest warte kilku słów.
    Autora poznałem przygotowując się do matury lata temu czytając „Dżumę”. Delikatnie ujmując nie jestem entuzjastą polskiego systemu edukacji i jego schematycznego traktowania lektur dlatego też z książki pamiętam niewiele. Na szczęście tu, na moim poletku nie obowiązuje klucz maturalny i mogę otwarcie napisać czym urzekła mnie ta powieść.


http://www.famousauthors.org/famous-authors/albert-camus.jpg


   Akcja dzieje się na Gibraltarze Francuskim, w czasach współczesnych autorowi. Główna linia wydarzeń obejmuje kilka dni w czasie których życie głównego bohatera zmienia się diametralnie. Jest nim Moustier który pracuje jako urzędnik, jest kawalerem i samotnikiem. Próżno szukać tu fabularnych wodotrysków czy wartkich zwrotów akcji. Przedmiotem powieści są poglądy bohatera i uczucia towarzyszące zdarzeniom. Moim zdaniem dzieło możemy traktować jako fabularny manifest autora. Cała akcja, jest tylko tłem dla nihilistycznego, zahaczającego o groteskę wywodu. To co mówi i sądzi główny bohater w znacznym stopniu pokrywa się z tematyką esejów Alberta Cami zebranych w książce „Człowiek Zbuntowany”. Lwią część stanowi opis spojrzenia na Boga, a raczej na jego brak. Pojawiają się też takie wątki jak miłość, sens życia czy pragnienie wolności. Książka to istna kopalnia cytatów., Twórcy memów, czy (de)inspirujących grafik w internecie mogliby znaleźć ich tam setki jak nie tysiące.


Świetny kawałek. Dobrze nastraja przed "Obcym".

   
   Współczuję ateistom z trzech powodów: Po pierwsze gdy „osoba wierząca” spyta takiego, co jest po śmierci i otrzyma odpowiedź, że „nie ma nic” zacznie się złość i zarzuty w stylu: „Więc mówisz, że nigdy już nie spotkam mojego bliskiego który zmarł niedawno?” No i chcąc nie chcąc stawia się ateistę jako tego złego jakby to on był winny tej śmierci. Po drugie ateista musi poświęcić sporo czasu, by jakoś poukładać swój światopogląd. W naszym społeczeństwie zdecydowana większość niewierzących to osoby wychowane w jakiejś wierze. W pewnym momencie życia muszą ją porzucić, co nie jest łatwe ze względu na społeczną presję przynależności do grupy osób uczęszczających do kościołów, ale również wymaga wielkiego wysiłku intelektualnego bo trzeba jakoś zapełnić tą pustkę. Bo skoro to czego mnie uczyli nie jest prawdą to co nią jest? Trzeba zadawać sobie dużo pytań i szukać na nie odpowiedzi, co jest samo w sobie nie byle jaką pracą. Po trzecie, ateista musi każdemu tłumaczyć powody swojej niewiary… Jakby każdy wierzący musiał wykładać czemu należy do tej czy tamtej religii...



Osobiście ateizm traktuję jako przygodę intelektualną. Jestem osobą wierzącą, ale nie religijną. Wierzę w to, że Bóg, jakby go nie nazwać skoro stworzył ateuszy miał ku temu dobre powody.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica

Łomża to Podlasie czy Mazowsze?

BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1