Trening motywacyjny
Nieużywany mięsień podobno zanika.
Tak samo jest z motywacją. Są ludzie których profesja nazywa się
kołczing (coaching). Zajmują się oni szeroko pojętym rozwojem
osobistym oraz treningiem motywacyjnym. Dopingują, odpłatnie rzecz
jasna masy dotknięte modną ostatnio prokrastynacją. Mam tu na
myśli potoczne a zarazem mylne znaczenie tego pojęcia czyli niechęć
do podejmowania jakichkolwiek działań, zwlekanie z działaniem. Ta
notka nie zmotywuje was do działania, poszukiwania siebie itp. To
nie jest jej cel. To tylko krótki wstęp do dynamicznie
rozwijającego się pojęcia.
Oglądając wykład pewnego
anglojęzycznego psychologa którego imienia nie pamiętam
dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Otóż kiedyś leczono
sześć chorób psychicznych. Teraz choroby te mnożą się w
mgnieniu oka. Nie oznacza to ,że obecne społeczeństwo ma więcej
problemów niż poprzednie pokolenia. Po prostu teraz wszystko
leczymy farmakologicznie. A to trochę kosztuje i nie wiadomo
dokładnie jakie są tego skutki. W Polsce mamy pewien paradoks,
kształcimy zbyt wielu psychologów. Rynek pracy nie jest w stanie
ich wchłonąć. W konsekwencji czego wielu z nich nigdy nie będzie
pracowało w zawodzie. Zgodnie z obecnym ustrojem na minimum pięcio
letnią edukację psychologów składa się całe społeczeństwo.
Jednak gdy wydarzy się tragedia w postaci wypadku drogowego na dużą
skalę czy wypadku w kopalni i trzeba otoczyć rodzinę opieką
brakuje psychologów policyjnych. Wybaczcie ,że znowu odbiegam od
tematu ale to są sytuacje w których opieka psychologiczna jest
potrzebna. Nie jest potrzebna natomiast w momencie gdy ktoś traci
pracę, rzuca go dziewczyna czy chłopak, nie zdaje z matematyki albo
upadło biuro podróży w którym wykupiliśmy wycieczkę do Egiptu i
nie będziemy mogli pochwalić się przed znajomymi zdjęciami na
naszej klasie czy fejsbuk. W tych sytuacjach potrzebny jest dobry
kumpel który powie: Ogarnij się człowieku.
Nie każdy ma takiego kumpla, nie
każdy potrafi dobrze zmotywować do działania. Idąc zgodnie z
zasadami wolnego rynku tą lukę wypełnia właśnie kołcz. Moja
przygoda z masowym treningiem motywacyjnym dotyczy jednego spotkania.
Spotkanie organizował Piotrek Kozikowski. Znam go parę ładnych
lat, zawsze cechowało go zaangażowanie w to co robi. Pamiętam
czasy gdy golił głowę na jarheada i należał do harcerstwa. Przez
moment był także członkiem mojej grupy ersoftowej. Wtedy mówiliśmy
do niego Madafaka, co było spowodowane jego stylem bycia
przypominającym czarnoskórych raperów zza oceanu. O spotkaniu
dowiedziałem się poprzez fejsbuk, nigdy nie potrzebowałem
motywacji lecz byłem ciekaw co się tam wydarzy. Na bilet wydałem
siedem złotych, czyli równowartość dwóch piw czy 2/3 paczki
fajek. Na miejscu spotkałem wiele znajomych ludzi w różnym
przedziale wiekowym oraz lokalne media. Sala była zapełniona po
brzegi. Wykład był ciekawy, urozmaicały go występy wokalne itp.
Prowadzący przesadzał z kontaktem z publicznością która nie była
przygotowana do takich atrakcji. Efektem tego były tłumy migrujące
do wyjścia w momencie gdy Piotrek oddawał głos wokalistom. Nie
wiem czego spodziewali się ci ludzie. Przyznaję bez bicia ,że sam
byłem oszołomiony formą przekazu ale to raczej kwestie
indywidualne. Krzyki i taniec nie działają na mnie – wolałbym
czytelne schematy i przykłady z rzeczywistości. Wtedy nie było by
to tylko interesujące dla pewnych grup słuchaczy. Wszystkim
dogodzić się nie da. Jednak dla wymagającego słuchacza i
obserwatora prezentacja miała pewne błędy, które skutecznie
obniżają jej wiarygodność. Prezenter spytał się tłumu kto ich
inspiruje: Ernest Hemingway rzuciłem. Reakcją było zmieszanie
,mrużenie oczu i lakoniczna odpowiedź ,że przecież on już nie
żyje. Ktoś rzucił Pezeta i to okazał się trafny wybór. Kołcz
pokazał jak Pezet wchodzi na scenę, jaki jest pełen „Połera”
(Power-a) itp. Nie mam nic do Pezeta, lubię jego twórczość ale
prośba... Hemingwaya znają wszyscy, uczą się o nim wszystkie
dzieci z cywilizowanego świata, brał udział w dwóch wojnach
światowych, sprzedał masę książek. Wybacz stary, ale jeżeli
ktoś ma połera to właśnie Hemingway. Całe spotkanie oceniam
bardzo dobrze, minął rok a ja czasem wracam myślami do treści
które tam poznałem. Zwłaszcza do doświadczenia z
dwudziestozłotówką. Polegało one na wyciągnięciu chętnego na
scenę (chętnych nie było) a gdy któryś się zgłosił obdarzenie
go dwudziestozłotowym banknotem. Miało to pokazać jak wiele rzeczy
tracimy w życiu przez strach i brak chęci. Od tego momentu nie
przepuszczam żadnej okazji. Wolę żałować tego co zrobiłem niż
tego czego nie zrobiłem a mogłem.
Na takie spotkanie warto iść raz. Czy
czułem się po nim zmotywowany? Nie. Nie poczułem żadnej siły ani
„połera”. Zacząłem natomiast patrzeć w inny sposób na pewne
kwestie. W problemach dostrzegać możliwości.
Internet pełen jest filmów i
tekstów na ten temat. Można dowiedzieć się wiele ciekawych
rzeczy. Nie licz na to że diametralnie odmienią twoje życie w
sekundę, to jak odchudzanie – potrzeba czasu i pracy. Wspomniany
przeze mnie Piotrek radzi sobie świetne; Zaczyna studia, motywuje
ludzi, podróżuje, robi konkursy (w jednym nawet wygrałem sesję
fotograficzną [notabene nie doczekałem się jeszcze jej wykonania
ale sama świadomość wygranej jest spoko]), pisze blogi itp. Całej
jego działalności nie ogarnę jednym wpisem.
Nie wybiorę się na kolejne
spotkanie tego typu. Zauważyłem ,że wykształciła się
społeczność ludzi korzystających z tego typu usług. Stało się
to ich hobby, a w przypadku niektórych religią. Jeżeli 75% książek
które czytasz są o rozwoju osobistym wiedz ,że coś się dzieje.
Jeżeli masz połera rano, obok kaca, po nocy spędzonej na chlaniu z
kolegami wiedz ,że coś się dzieje. Wiele z osób zaangażowanych
w takie spędzanie wolnego czasu same organizuje spotkania na którym
motywuje kolejnych ludzi. A co jeżeli zmotywują wszystkich? Kto
będzie głosował na PIS, PSL, SLD i PO? Wyobrażacie sobie księdza
który podczas kazania krzyczy „Czy jest moc?”? Nie? Spróbujcie
nabożeństw zielonoświątkowców lub LSD. Znowu popłynąłem na
fali ironii. Pozdrawiam wszystkich zmotywowanych do działań, tych
niezmotywowanych trochę mniej.
Komentarze
Prześlij komentarz